Wielki głód

W okolicy, w której mieszkał biskup Mikołaj, panował wielki głód, tak że w końcu zabrakło jakiejkolwiek żywności. Boży człowiek dowiedział się jednak, że w porcie cumują statki kupieckie ze zbożem. Natychmiast wyruszył do portu i prosił żeglarzy oraz ich kapitanów, aby przyszli z pomocą głodującemu miastu, dzieląc się małą cząstką tego, co mają - choćby stoma miarami ziarna z każdego statku. Żeglarze odparli, że najchętniej tak by właśnie zrobili, ale zboże zostało skrupulatnie zważone i policzone w Aleksandrii, i że jakikolwiek brak wykazany, gdy przybędą do spichlerzy cesarskich, mogą przypłacić życiem. Święty rzekł na to: "Uczyńcie, jak powiedziałem, a ja obiecuję, że gdy przybędziecie do cesarskich spichlerzy z Boża pomoca nie zbraknie ani jednego ziarna". Nie bez obaw spełnili jego prośbę. Gdy jednak dopłynęli do stolicy, sługa cesarski stwierdził, że niczego nie brakuje. Opowiadali wszystkim o tym cudzie, wychwalając Boga i jego sługę, Mikołaja. Ten zaś otrzymane zboże rozdał między ludzi zgodnie z ich potrzebami, w cudowny sposób zapewniając im nie tylko pożywienie na całe dwa lata, ale i ziarno na siew.
 
W: J. Wheeler, Święty Mikołaj, Warszawa 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz