Samotny żeglarz

Pewien egispki Arab wypłynął łodzią daleko w morze. Niespodziewanie zerwał się sztorm i zaczal ciskać łódką niczym kawałkiem drewna. Przerażony rybak wzywał na pomoc swoich bogów. Wołał, że jeśli mu nie pomogą, łódź na pewno utonie. Jednak wołał bezskutecznie - sztorm nie cichł. W końcu, gdy łódź była już bliska zatonięcia, porzucił swych bogów i wezwał św. Mikołaja. Nie miał już nic do stracenia. W rozpaczliwej modlitwie przysiągł, że jeśli ocaleje, zostanie chrześcijanine. Łódź zatonęła, ale nim się to stało, jakaś postać uniosła go w górę i puściła dopierona lądzie w Attalii. Wybawca znikł, ale ikona św. Mikołaja potwierdziła rybakowi jego tożsamość.
 
 
W: J. Wheeler, Święty Mikołaj, Warszawa 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz