Sen cesarza Konstantyna

W prowincjach należących do imperium rzymskiego bunty przeciwko władzy cesarza tłumiono z wielką surowością. Zdławienie jednego z nich cesarz Konstantyn powierzył trzem namiestnikom. W drodze na zbuntowane ziemie statki cesarskich wysłanników zatrzymały się w Myrze, by poczekać na sprzyjający wiatr. Tu przyjął ich biskup Mikołaj. Poznawszy cel wyprawy, zwrócił się do nich z gorącą prośbą, by swe zadanie wypełnili unikając rozlewu krwi.

O dziwo, namiestnicy przychylili się do próśb duchownego. Kiedy jednak po udanej misji wrócili do Rzymu, ich sukces wzbudził zawiść na cesarskim dworze. Wszyscy trzej padli ofiarą fałszywego pomówienia i zostali skazani na śmierć. W nocy poprzedzającej dzień egzekucji, skazańcy przypomnieli sobie biskupa z Myry, który odwiódł ich od krwawego stłumienia buntu. Nie widząc innego ratunku, poczęli gorąco modlić się o jego pomoc.

Jeszcze tej samej nocy zdarzyły się dwie dziwne rzeczy. Cesarz Konstantyn miał sen, w którym ukazał mu się św. Mikołaj nawołujący do uwolnienia trzech niesłusznie oskarżonych więźniów i grożący cesarzowi rychłą śmiercią w mającej nadejść wojnie, jeśli nie spełni jego polecenia. Podobny sen nawiedził też cesarskiego prefekta, który rzucił fałszywe oskarżenie na namiestników. Rano cesarz i prefekt spotkali się i w trakcie rozmowy okazało się, że obaj mieli te same nocne widzenia. Zaraz po tej rozmowie rzymski władca polecił zwrócić namiestnikom wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz